Wolność i wybór podstawowe prawa człowieka.
Artykuł ma za zadanie skłonić do refleksji, i próby odpowiedzenia sobie na pytanie czy postępuje właściwie, zgodnie z prawem wyboru i wolności zwłaszcza w sytuacji gdy sprawujemy dobrowolną rolę matki, ojca, opiekuna czy wychowawcy, pracując nad bardzo kruchym i cennym materiałem jakim jest człowiek
W ujęciu pedagogicznym wychowanie to: „świadomie organizowana działalność społeczna, oparta na stosunku wychowawczym między wychowankiem, a wychowawcą, której celem jest wywoływanie zamierzonych zmian w osobowości wychowanka”.
Wszystkie definicje określające proces wychowawczy opierają się na kształtowaniu osobowości, to tak jakbyśmy mieli w rękach glinę, i nadawali jej pożądany „kształt”, który zależy od nas, i tak naprawdę wszystko zaczyna się od nas. Można zatem zadać sobie pytanie: czy tylko na własne podobieństwo? Czym się kierujemy formując nie przedmiot lecz żywego człowieka? Wychowujemy tak ja my byliśmy wychowywani?, ale przecież wszystko się zmienia, czasy są inne, jesteśmy tylko rodzicielkami a wychowanie pozostawiamy „innym” szkole, znajomym, przypadkowym sytuacjom z których dziecko ma wyciągnąć lekcje?, a może skłaniamy się ku roli „strażnika” kontrolującego każdy ruch i kierunek dziecka, lub jesteśmy „ochroniarzem” zakładającym mu „zbroję” przed „złym światem” w którym rządzi zło, pokusa, nieprawość, jednostki zdemoralizowane mogące wszystko zepsuć na o pracowaliśmy latami wszczepiając wiedzę, maniery, podstawy, normy mając w zamyślę przyszłego lekarza, prawnika, inżyniera, programistę, właściciela firmy rybnej dziedziczonej w spadku, czyli kolejną społecznie użyteczną jednostkę która, będzie jedną z miliarda puzzli w układance zwanej systemem, „programem” gdzie „wpasowują” się tylko społecznie użyteczni, którym będą przyklaskiwać tłumy nie prawdziwych przyjaciół, znajomych od „korzyści” w imię posiadania, i totalnego egoizmu, przepełnionego pogardą wobec mniej majętnego, lub bez zaplecza, bez tak zwanego „dobrego startu”
Czy warto robić prawo jazdy w klasie maturalnej?
Od zawsze zastanawiało mnie dlaczego osoby zajmujące się opieką nad dziećmi w tym przede wszystkim rodzice traktują je jako ich własność? Według mnie jest to niezgodne z prawem wolności które, posiada każdy z nas i nie ma znaczenia wiek. Czyżby przemawiał instynkt poczucia władzy nad słabszą jednostką która, jest jak by nie było zależna od nas, a w związku z tym ma wykonywać nasze polecenia, ile razy w ten sposób traktowano dziecko?
Konsekwencją takich działań wychowawczych jest zaburzony rozwój osobowości brak prawidłowych więzi i relacji w rodzinie i w następstwie w życiu osobistym już dorosłej jednostki.
Najgorszą przyprawiającą o mdłości, zmieszana z politowaniem i powtarzającą się odpowiedzią na posiadanie potomstwa wśród osób będących rodzicami są następujące słowa:
„przynajmniej ktoś poda mi szklankę wody na starość”
W takim razie drogi rodzicu opowiedz sobie na pytanie czy człowiek którego, „trenowałeś” po swojemu będzie chciał ci podać tą szklankę? Czy jak tylko będzie mógł, to bez oglądania się za siebie wyjdzie pod pretekstem „lepszego życia” będzie daleko od ciebie, lub wręcz przeciwnie, będzie patrzył byś z tego pragnienia skonał, lub w poczuciu niewolnictwa będzie wykonywał do „końca” twoje polecenia?
Brutalne, ale bardzo rzeczywiste, zwłaszcza po wypowiedziach samych dorosłych już dzieci które, nie otrzymały z rodzinnego domu tego, czego najbardziej pragnęły, a są to powtarzające się odpowiedzi w których najczęściej wymieniany jest brak poświęconego czasu, brak miłości, poczucia bezpieczeństwa, własnego zdania, brak umiejętności słuchania, narzucanie własnej woli, bez względu na zainteresowania dziecka, lekceważenie, wykonywanie poleceń, nawet tych najbardziej nieuzasadnionych niepotrzebnych, celem sprawdzenia czy wykona narzucone zadanie, trzymanie na „krótkiej smyczy”, i to co jest jednym z częstych praktyk pseudo wychowawczych to spełnianie przez dziecko niezaspokojonych ambicji rodzica bez znaczenia czy on, lub ona tego chce i czy takie ma palny.
Wszystko ma swoje granice, a wielu przypadkach jeżeli chodzi o proces wychowania nie ma kompromisów jest przymusowe wykonywanie poleceń, i nie jest tutaj brana pod uwagę kwestia dotycząca kształtowania odpowiedzialności, przestrzegania zasad celem jak najlepszej domowej organizacji i porządku dnia, co zaowocuje obustronnymi korzyściami, tego można być pewnym, nagminne narzucanie jest wytyczanie własnych ,narzuconych ścieżek bo myślimy, że właśnie takie a nie inne mają być, że są najlepsze..
Pytanie tylko dla kogo?.
Tak naprawdę to nasze ścieżki po których sami z podobnych powodów nie odważyliśmy się iść, i dlatego tak usilnie, pragniemy w dzieciach dostrzec nas samych „spełnionych”
Każdy z nas rodzi się czysty, nie zapisany, dlatego pozwólmy na prawo decyzji, na wysłuchanie, dajmy szanse młodemu umysłowi by sam się przekonał, nawet jeżeli coś wydaje się dla nas bez sensowne niech on, lub ona sama do tego dojdzie, taka lekcja jest najlepsza, bo przekonuje o własnej racji, lub własnym niepowodzeniu, i na pewno uczy, że należy słuchać i brać pod uwagę również zdanie innych ale w tym przypadku nie ma zniewolenia, jest dobrowolność decyzyjna.
Fundamentalnym założeniem w „kreowaniu” jednostki jest to, że możemy być świadkami i współtwórcami a tym samym stajemy się świadectwem na to, że potrafimy wychować i dać dobre życie człowiekowi, który dzięki nam ma szanse stać się człowiekiem silnym, konsekwentnym, który nie boi się na głos wyrazić swoje zdanie, i który nie wykazuje tendencji do poddaństwa i manipulacji bo w domu miał prawo do dyskusji, bo opiekunowie go słuchali i rozmawiali z nim, na różne tematy bo stał się z nimi częścią grupy i czuł tą przynależność która, nauczyła go podstawowych zasad moralnych, wówczas możemy mieć pewność naszego powodzenia, będziemy żyć w przekonaniu, że w przyszłości taka „jednostka” przekaże te wartości dalej tworząc inne zdrowe i silne pokolenie z dużym zapleczem kulturowym, etycznym i moralnym, o zdrowym podejściu do otaczającego świata, bez poczucia winy, bez strachu, bez tak zwanej irracjonalnej odpowiedzialności za rodziców.
Kreowanie człowieka na posłusznego mając tylko na uwadze jego oddanie nam w przyszłości będzie powodować w psychice szereg zmian między innymi, silne poczucie winy prowadzące do szeregu niepowodzeń, w tym blokadę na wszystko dokoła, na to co oferuje świat możliwości, bo będzie wierzyło, i żyło z jedynym przekonaniem, że jego jedyną słuszną misją jest służyć rodzicom i tym samym będzie nieszczęśliwe z myślami niezrealizowania własnych marzeń, robienia w życiu czegoś, czego tak naprawdę nie chce, a my jako egoistyczni opiekunowie nawet tego nie dostrzeżemy bo będziemy czuć chorą satysfakcje wynikającą z poczucia władzy, oraz z przekonania, że mi jako rodzicowi się należy za lata starań, trosk, oddania, poświęcenia, ale przypominam dzieci są bezinteresownym darem, a naszym zadaniem jest je wyprowadzić, na ludzi prawych, honorowych i empatycznych z bagażem wiary we własne możliwości oraz w z przekonaniem, że zawsze mogą liczyć na nas.
Naszym zadaniem jest chronić, przestrzegać, doradzać, wspierać, sugerować, inspirować do myślenia, dyskusji, zachęcać do poznania, do rozwoju, i każdej aktywności nawet, jeżeli wydaje się nie na miejscu, ale tylko w ten sposób kształtujemy twórczy, i wzbogacający się silny charakter, pozwalamy, tolerujemy i wspieramy indywidualizm, nie gonimy za kolejnym kursem gry na pianinie, bo syn koleżanki pięknie gra na skrzypcach, nie podsuwamy układów równań w wolnych chwilach gdy córka woli pisać pamiętnik czy tworzyć bajki…
Postarajmy się być naszymi dziećmi przez chwile, a nie osobami uczestniczącymi w wyścigu na najlepsze, najzdolniejsze dziecko, bądźmy dumni z tego jakie jest, a nie z tego jakie chcemy by było!
Jednostka silna, konsekwentna, współczująca, moralna, zrównoważona psychicznie, szczęśliwa, wdzięczna, świadoma wyboru, dobra, okazująca współczucie, to są fundamenty przyszłości każdego z nas.
„Kochaj, wychowaj i wypuść, każdy pragnie latać, potrafią nie liczni”
Są to prawa człowieka o które zawsze powinniśmy walczyć i nigdy o nich nie zapominać.